Babia Góra

Babia Góra za 3,5 zł

23.09 – 02. 10. 2022

 

Beskidów nigdy nie za dużo. Po wiosennym pobycie w Beskidzie Sądeckim prezes Andrzej zaproponował jesienny wypad na Orawę w Beskid Żywiecki. To dobry czas, bo region pięknieje przebarwiając się na jesienne kolory. Grupa Agrykola, w większości weteranów górskich wędrówek , zamieszkała pod Babią Górą, w pensjonacie Trzy Jaskółki na Siarce w miejscowości Kiczory. Stąd wyfruwaliśmy na beskidzkie szlaki.

 

Babia Góra.  Wszystkie drogi prowadziły na najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego i całych Beskidów /1725 m/. Pochodzenie nazwy góry związane jest z licznymi legendami. Jedna z nich głosi, że to stos kamieni wysypanych przed chałupą przez babę olbrzymkę. Druga, że to skamieniała z żalu kochanka zbójnika. Mówi się także, że zbójnicy kryli w jaskiniach pod tą górą swoje branki. Inne nazwy Babiej to: Królowa Beskidów, Matka Niepogód, Kapryśnica, Diablak, Polskie Kilimandżaro.

W naszej sytuacji wszystkie nazwy Babiej sprawdziły się, zwłaszcza Diablak i Kapryśnica. Królową można wziąć z różnych stron i na wiele sposobów i za niewielką jednorazową opłatą. Wystarczy uiścić za bilet wstępu /3,5 zł, ulgowy/ na wejście do Babiogórskiego Parku Narodowego. Ale potem już nie było łatwo.

Lucyna i Mietek zdobywali Królową sposobem alpejskim – bez postojów i bez tlenu, ale z kanapkami. Pozostali wchodzili klasycznie – gęsiego, jeden za drugim, ale wszyscy po 3 godzinach wspinania pozowali do wspólnej fotografii na szczycie. Felek i Paweł brali Diablaka także jednym z najtrudniejszych szlaków – słynną Percią Akademików, w dodatku przy padającym deszczu. To trasa jednokierunkowa z łańcuchami i klamrami. Felkowi starczało jeszcze energii i czasu na kierowanie z góry przez telefon budową willi i kładzenie szlichty podłogowej.

 

Kultura i oświata. Idziemy w góry, bo to moje życie, jak śpiewała Julka. Jednak widzieliśmy więcej niż tylko pagórki. Położona na pograniczu polsko – słowackim Orawa to kraina oferująca bogactwo kultury. W Orawce obejrzeliśmy drewniany Kościół pw. Św. Jana Chrzciciela z XVII w. To pierwsza świątynia katolicka w tej części Orawy, słynna z bezcennej polichromii i galerii 49 świętych i błogosławionych. Tu poznaliśmy naszą przewodniczkę Lucynę Borczuch, która parę dni później zorganizowała dla nas w Trzech Jaskółkach warsztaty malowania i farbowania lnu.

Skoro mowa o pracach ręcznych, wspomnę o inicjatywie Ewy i Marka, którzy zaproponowali zabawę – wycinankę sowy z liści. Niespodziewanie ujawniły się uśpione w nas  talenty artystyczne.

Zwiedziliśmy skanseny w Zubrzycy Górnej i Sędzinie, muzeum  browaru Żywiec z obowiązkową degustacją oraz zabytki Żywca.

 

Grzyby. Orawa to także bogactwo natury, unikalnej i chronionej roślinności, jak np. rosiczki, widłaki, wrzosy, mchy, żurawiny. Ale dla nas to było królestwo grzybów, przede wszystkim rydzów. Gdyby ogłoszono konkurs na największe zbiory, pierwszeństwo przypadłoby Iwonie, Zosi i Pawłowi, a największy okaz podniosła Dagmara.. Było co próbować na miejscu, będzie co jeść w Warszawie. Oby wszyscy tylko zdrowi byli.

ww

Kategoria: Tam byliśmy

Komentowanie wyłączone