Jesień w Bieszczadach, bardzo nam się udała. Zwiedziliśmy Przemyśl, Krasiczyn i Sanok. Przeszliśmy szlaki wzdłuż Doliny Sanu, Połoniny Wetlińskiej i zaszliśmy aż na styk trzech granic Polski, Ukrainy i Słowacji do Krzemieńca. Mieszkało nam się w Sękowcu bardzo dobrze a jak jadło…. nie da się opisać. A i do kultowej Siekierezady w Cisnej też nam się udało dotrzeć. Pogoda też była dla nas łaskawa. Zdjęcia mówią same za siebie. Za zorganizowanie tej imprezy słowa uznania dla Andrzeja Gawlikowskiego. Chcemy jeszcze!
Działy
Informacje








