Mazury Garbate – Grabowo 12 – 14.09.2025

Jechaliśmy z nutą niepewności ale i ciekawości – jak to
będzie wyglądało. Teren Mazur Garbatych na północnym skraju Polski w
większości nieznany okazał się niezmiernie piękny a swe ukształtowanie
dokładnie oddawało nieco dziwaczną nazwę. Tu jeszcze jesień nie dotarła,
wszędzie pełne soczystej zieleni, wzgórza i stada malowniczo pasących
się krów, koni i innej zwierzyny. Miejsce zamieszkania w agroturystyce w
Grabowie pięknie położone nad jeziorem, zaciszne aż zachęcało do
wypoczynku od miejskiego zgiełku. Tradycyjny drink powitalny, obiad a
wieczorem ognisko nad jeziorem, kiełbaski, śpiewy, naleweczki itp …
Rano ruszamy do Sokółek gdzie będziemy piec sękacza ale pierwsze wita
nas stadko gęsi, duże dorodne  z hałaśliwym gęganiem wspinają się na
małą górkę skąd donośnie informują o przybyciu intruzów. Gospodarze
witają nas kawą i ciastkami a w pawilonie pieczeniowym widzimy różne
dziwne a niezbędne urządzenia. Pokaz prowadzi małżeństwo – pani Aneta i
jej mąż sołtys Sokółek. Do wyrobu jednego sękacza używa się 40 jaj,
kilogram masła, kilo cukru i jeszcze trochę różnych dodatków. Wszystko
się ubija, kręci, miesza a później na specjalnym podgrzewanym urządzeniu
polewa  gęstą substancją a ona zastygając przybiera oryginalną postać z
rogami. Czas wyrobu około dwóch godzin. Ciekawe. Na koniec z radością
zjadamy upieczony przez nas jeszcze ciepły sękacz i zaopatrujemy się  w
gotowy już przygotowany dla nas wyrób. Jeszcze  u gościnnych gospodarzy
zjadamy obiad po czym jedziemy do Stańczyków obejrzeć ciekawostkę
architektoniczną – wybudowany w latach 1912 – 1926  w celach militarnych
most, przypominający rzymskie akwedukty z przebiegającą wówczas linią
kolejową, robi wrażenie wielkością i podziw dla architektów jak i
wykonawców. Stamtąd jeszcze do Gołdapi gdzie zwiedzamy piękny teren
uzdrowiska. Wracamy pełni wrażeń i chyba zmęczeni bo jakoś nie mamy
chęci na biesiadowanie. W niedzielę rano wyjazd do Puszczy Rominckiej na
grzyby, efekty niespecjalne ale spacer po lesie odżywczy. Z nostalgią
żegnamy ten piękny, zielony rejon i oczywiście w ulewnym deszczu wracamy
do rzeczywistości. Warto było zobaczyć i oryginalne dzieło wyrobu
sękacza i piękną, zieloną garbatą okolicę. (St. W)

)

Kategoria: Relacje z imprez

Komentowanie wyłączone