Święto Niepodległości 11.11.2023

Jak co roku w dniu 11 listopada grupa patriotyczno – śpiewająca naszego
Klubu udała się do Puszczy Kampinoskiej gdzie na polanie Jakubów obok
Dyrekcji KPN zasiedliśmy pod wiatą aby tradycyjnie uczcić święto
odzyskania przez Polskę niepodległości. Było wzniośle bo i Marsz Polonii
i Warszawianka i chwytające za serce piękne pieśni legionowe. Chociaż w
ten sposób czcimy pamięć Polaków, którzy za tę niepodległość krwią
płacili. Ale były też i piosenki wesołe wręcz krotochwilne, tak że
spotkanie upłynęło w sympatycznej radosnej atmosferze. A później
oczywiście kilkukilometrowy spacer po kobiercu kolorowych liści co przy
pięknej pogodzie było niezapomnianym przeżyciem. Więc do następnego roku!
St. W.

Kategoria: Relacje z imprez

Plan Zamierzeń koła PTTK nr 34 „Grupa Agrykola” na rok 2024
  Termin Przedsięwzięcie Miejsce Organizator
  STYCZEŃ      
06 Spotkanie noworoczne Las Kabacki J. Mirowski
07 – 13 Obóz narciarski Czarna Góra A. Gawlikowski
26.01 – 04.02 Wyjazd narciarski Falcade – Włochy A. Gawlikowski
LUTY
17.02 Spotkanie walentynkowe DK Stokłosy St. Wiśniewski
MARZEC
01 – 10 Wyjazd narciarski Kaponik – Serbia A. Gawlikowski
23 Otwarcie sezonu i spotkanie przedświąteczne Przystań nad Świdrem St. Wiśniewski
KWIECIEŃ
01 Świąteczny spacer Puszcza Kampinoska St. Wiśniewski
13 Otwarcie sezonu rowerowego Zimne Doły St. Wiśniewski
MAJ  
05 – 12 Rajd górski  – Beskid  Śląski Brenna A. Gawlikowski
17 -24 Rajd rowerowy K. Ambroziak
24 Piknik nad Liwcem Puste  Łąki E.  Hagmajer     A.Gawlikowski
31.05 – 02.06 Górny Śląsk – II Edycja Zabrze A. Gawlikowski
CZERWIEC
16 –  24 Stacjonarny obóz rowerowy Dolina Baryczy J. Jurczak
LIPIEC
26 – 28 Mazurskie spotkanie żeglarskie Jez. Bełdany P. Bucki
SIERPIEŃ
WRZESIEŃ
01 – 05 Dolny  Śląsk Świdnica St. Wiśniewski

A. Gawlikowski

28.09 – 06.10 Rajd górski – Beskid Żywiecki Żabnica A. Gawlikowski
PAŹDZIERNIK    
12 Zakończenie sezonu rowerowego Przystań SUM St. Wiśniewski
  LISTOPAD
  09 Spacer po Cmentarzu Powązki L. Wiśniewska
  GRUDZIEŃ
  06 Spacer po mieście Trakt Królewski St. Wiśniewski
  14 Spotkanie przedświąteczne DK Stokłosy Zarząd
  26 Świąteczny spacer Puszcza Kampinoska St. Wiśniewski
  IMPREZY STAŁE
  Październik – marzec Gimnastyka ogólnorozwojowa Park Agrykola Instruktor WF

 

Kategoria: Komunikaty bieżące

Jaszczurowa – Beskid Mały 28.09 – 08.10.2023

Beskid Mały jest jak przecinek wciśnięty w zdaniu między Beskidem Makowskim, a Śląskim.

Niezbyt rozległe pasmo, niewysokich wzgórz wdzięcznie wygina się ponad mocno zurbanizowanym, dobrze i dostatnio zagospodarowanym obszarem miast, miasteczek i wiosek lokujących się w dolinach.

Ciepły październik powitał nas dojrzałą, letnią zielonością, grą światła i cieni w mieszanych lasach porastających wzgórza, barwnością kwiatów na przydomowych rabatach, cieszył dojrzałością czerwonych koralików dzikiej róży i jabłek na drzewach.

Tylko na grzbietach napotykaliśmy żółtość przebarwiających się liści, czupryny płowych wysokich traw, a pod koniec pobytu pod nogami chrzęściły nam rudo brązowe, opadłe liście bukowe.

W dolinach jesień znaczyły jedynie starannie zaorane pola, na których ziemia poukładana w grubych skibach z utęsknieniem wyczekiwała zimowego odpoczynku.

Zdumiewające jest, że ponad gęstością dolinnej cywilizacji można przemierzać szlaki i dróżki w dobrze zachowanych w swej naturalności lasach, w których napotyka się rozsłonecznione polany, skalne ostańce, wąwozy i jary z przełomami czy stare osuwiska kamieniołomów.

W dolinach oglądanych ze szczytów wzniesień rozmywają się aglomeracyjne zapędy współczesności, a na pierwszy plan wysuwa się piękno zbiorników wodnych – jezior utworzonych przez system zapór pobudowanych na rzece Sole.

Z bliska zapory te uzmysławiają dobrodziejstwo ich pojawienia się w tym środowisku. Stanowią bowiem zabezpieczenie przed powodziami, dostarczają energii elektrycznej i znakomicie uzupełniają ofertę turystyczną tego regionu.

Wznosząc się ponad ostatnie nowoczesne gospodarstwa i zabudowania, z rzadka napotka się na stare domostwa zachowane niczym ostańce, w których napotkać można ludzi pragnących żyć w zgodzie z tradycją i naturą.

Jedni pragną uciec od politycznego rumoru, inni natomiast wręcz przeciwnie, demonstrują swe zaangażowanie.

Nasza wędrówka zaczęła się w Jaszczurowej – małej wiosce położonej nad jeziorem Mucharskim, w dolinie na którą mieszkańcy Mucharza spoglądają z góry, z szerokim widokiem na kręty niczym norweski fiord zalew rzeki Skawy.

Mieszkaliśmy w gospodarstwie p. Krzysztofa, który fantazyjnie, tarasowo rozbudował je na stoku wzgórza. Licznymi schodami z naturalnego, łupanego kamienia przemieszczaliśmy się między domkami – miejscami noclegowymi, mogliśmy korzystać z oranżerii, sauny i niewielkiego basenu.

Pięknie ukwiecony i ogrodniczo zadbany teren wzbogacony był dodatkowo zagrodami dla królików, ptactwa domowego, owiec kameruńskich, a nawet klatką z kilkoma papugami. Ku uciesze „kociarzy” wokół kręciło się wiele rozleniwionych, dostojnych i słodkich kotów: dużych i małych.

Mimo pewnych niedogodności związanych z tą skomplikowaną topografią, było tam wygodnie, a znakomita kuchnia, serwowana przez miejscowe panie kucharki zaspokajała wszelkie nasze potrzeby.

Pogoda pierwszego dnia usiłowała osłabić nasz świeży zapał do wyrywania się w góry. Trasa przez Żurawicę przemierzana w chłodny, deszczowy dzień zawiodła nas do Suchej Beskidzkiej. A tam deszcz, wbrew swemu zamiarowi, nie był nam już straszny, a wręcz w spektakularny sposób uwidocznił piękno renesansowego Zamku Suskiego, odbijając w mokrej posadzce dziedzińca liczne krużganki, czyniąc go podobnym do Wawelu. Warto było tam zajrzeć, choć nie jest to rzeczywisty antyk.

Odbudowany i wyremontowany staraniem miasta, wyposażony w różne eksponaty trochę od Sasa do Lasa, a jednak oprowadzająca po nim młoda pani przewodniczka, choć nie ubrana w strój ludowy, zaciekawiła nas jego historią i legendami z nim związanymi. Dokonała tego w bezpretensjonalny, nowoczesny i pełen humoru sposób.

W Suchej Beskidzkiej zajrzeliśmy jeszcze do Karczmy Rzym, do której wkroczyliśmy pod kpiąco spoglądającym na nas diabłem, kuszącym kuflami piwa.

W trakcie kolejnych naszych wyjść przemierzaliśmy szlaki przewijając się przez przełęcze, na których wzorem zaczerpniętym z egzotycznych gór, wędrowcy pozostawili na nich ślady swej bytności w postaci kamieni ułożonych w mniejsze lub większe piramidki i kopczyki. Kto wie? Może w każdym z tych drobnych kamyków zawarli dodatkowo swe pragnienia i życzenia, te których nie wymodlili przed mijanymi kapliczkami?

A te napotykane przez nas potrafiły być dostatnie, tradycyjne, proste, a także mocno wyszukane, w których trudno było zgłębić: „Co autor miał na myśli?” Nie mniej wszystkie przecież pojawiły się tu w podzięce, w dowód zachwytu otaczającym nas światem.

Niewiele jest tu już starych obiektów sakralnych, zostały zastąpione murowanymi, białymi kościołami, o nowoczesnej architekturze.

Zdobyliśmy rzecz jasna najwyższe wzniesienie Beskidu Małego – Czupel (930 m n. p. m.).

Zdarzało się, że wędrówki m.in. przez Potrójną, Rogacze, Leskowiec i inne wzniesienia przeciągały się tak, że tylko wydłużające się nasze cienie nawoływały do powrotu, a do drzwi domu docieraliśmy przy świetle lamy – księżyca wiszącego na szaro czarnym niebie.

Po takich dniach należało nam się nieco oddechu.

Wybraliśmy się do dworku Thetschlów w Jaszczurowej, którego właścicielem jest obecnie spadkobierca tej rodziny.Jego przodkowie, efektywnie gospodarzący w tej dolinie, pochowani są w kaplicy grobowej przy kościele w Mucharzu.

Przeszliśmy wałami zamykającymi zalew, którego widok rozmyty słonecznym blaskiem i lazurem mógł kojarzyć się z włoskimi klimatami, aby zasiąść pod parasolami pobliskiej knajpy.

Wyruszając spod tych parasoli, wdrapanie się na wzgórze Mucharza nie było takie łatwe, choć droga była prosta i wyasfaltowana.

A tam z niemałą satysfakcją napotkać można mucharską Statuę Wolności stojącą przed domem zapewne miejscowego rzeźbiarza.

Nie sposób było w swych wędrówkach pominąć góry Żar wznoszącej się nad Międzybrodziem Żywieckim. Niewysoka, ze spłaszczonym szczytem, na którym pobudowano obszerny, nowoczesny obiekt gastronomiczno- hotelarski, z której zimą można pomykać na nartach, a latem polatać na paralotni, pozjeżdżać na rowerze, ze zbiornikiem wodnym, będącym jednym z elementów elektrowni szczytowo- pompowej.

Można na nią wjechać kolejką linowo- terenową, wykorzystującą wagoniki wcześniej wywożące turystów na szczyt Gubałówki.

U podnóża stacji rozlokowało się trawiaste lotnisko szybowcowe. Piękny jest ich widok ślizgających się bezszelestnie i z wdziękiem w przestworzach. Powyżej nich na nieboskłonie rysują się białe, proste linie – ślady smug kondensacyjnych samolotów pasażerskich mknących gdzieś w daleki świat. Szkoda, że poniżej nich nie widzieliśmy tym razem barwnych skrzydeł paralotniarzy.

Za to tego dnia żegnała nas dumnie trwająca na piedestale, biała drewniana Koza, strażniczka dawnej kopalni.

Ten jesienny wyjazd zdominowany był przez grzybiarzy, którzy z pasją przemieszczali się lasem wzdłuż utwardzonych szlaków, nadrabiając kilometry, niepomni na mokre i zabłocone buty, zapełniając torby znaleziskami borowików, kurek, modrzewiaków i innych grzybów. Bezbłędnie rozpoznawała je Jola, korzystając ze swej wiedzy i odpowiedniej aplikacji w telefonie. Pasja ta niczym pożoga ogarnęła prawie wszystkich uczestników. Tylko nieliczni jej się oparli, a te przypadkowo znalezione przez siebie okazy pozostawiali czekające na drodze na pierwszego z zainteresowanych, który dołączy je do swojej kolekcji.

Po tym, jak nabiegaliśmy się już po górach z przyjemnością wybraliśmy się na autokarową wycieczkę krajoznawczą do Wadowic, Lanckorony i Kalwarii Zebrzydowskiej. Stanowiliśmy liczną grupę i poruszanie się wielkim autokarem na wąskich, często przebudowywanych drogach z wieloma objazdami było wymagające, z czym trudno było sobie poradzić naszemu kierowcy.

W Wadowicach na rynku, przy którym stoi znany większości, choćby ze zdjęć, kościół, rozsiadło się całe mrowie drobnych cukierni z wadowickimi, papieskimi kremówkami.

Grzechem byłoby sobie ich odmówić, co prawda pałaszowaliśmy je czytając wypisane na ścianie piękne sentencje Jana Pawła II.Krętą szosą dotarliśmy do Lanckorony – miasteczka będącego mekką krakowskiej bohemy, podobnie, jak Kazimierz dla Warszawy.

Miasteczko, którego ikoną są anioły, rozpościerające swe misterne skrzydła na odrzwiach domostw, obecne są w jego przestrzeni w postaci drewnianej, ceramicznej i patchworkowej.

Wokół stromo opadającego ryneczku ciągną się alejki wzdłuż starych, odremontowanych, małych domków. Odbiegają od niego wąskie, urokliwe uliczki, przy których malarze chętnie ustawiają swoje sztalugi.

Artyści prezentują swoje prace w różnych galeriach, na straganach i we wnętrzach restauracji.

Do niewielkiego kościółka trzeba wspiąć się stromo pod górę, aby zobaczyć piękne stare odrzwia i witraże w łukowo sklepionych oknach.

Do Kalwarii Zebrzydowskiej dojechaliśmy wczesnym popołudniem, a towarzyszyło nam jesienne, zadumane słońce, oświetlające to niezwykłe pielgrzymkowe miejsce – sanktuarium pasyjno-maryjne oo. bernardynów, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wokół Bazyliki Matki Boskiej Anielskiej i klasztoru rozlokowane są na wzór jerozolimskich, wkomponowane w otoczenie rozliczne kościółki, kapliczki i figury. Pomiędzy nimi poprowadzone są tzw. Dróżki Pana Jezusa i Dróżki Matki Boskiej. Na dziedzińcu klasztornym pod arkadami czeka na wiernych pragnących się wyspowiadać przed podjęciem wędrówki szereg konfesjonałów. Najcenniejszym zabytkiem sakralnym w Kalwarii jest wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej, przybieranej w różne, bogato zdobione tzw. sukienki. W okresie Wielkiego Tygodnia odgrywane są tu niezwykle barwne, najbardziej okazałe w Polsce misteria pasyjne, z drogą krzyżową z udziałem aktorów i statystów, przy współudziale tysięcy wiernych i pielgrzymów. Droga na Golgotę Zebrzydowską, teraz pusta, w Wielki Piątek zapełnia się tysiącami wiernych podążających za aktorem grającym rolę ubiczowanego Chrystusa, niosącego swój krzyż.

W sacrum tego miejsca brutalnie wdziera się współczesność, przecinając je szosami, linią kolejową i upominając się o to co „cesarskie”.  Miejsce to skłania do zadumy nad trwaniem, przemijaniem i nad stabilnością dogmatów.

Niewątpliwe bogactwo wyjazdów z Agrykolą stanowią jego uczestnicy. Niezwykła różnorodność ludzi, z których każdy wiele już przeżył, wiele widział i podróżował po szerokim świecie. Każdy ma swoją ciekawą historię do opowiedzenia i każdy znajduje wdzięcznych słuchaczy.

Wielu obdarzonych jest rozlicznymi talentami: Henryk jest ekspertem, konstruktorem i eksploratorem rowerów elektrycznych, które nie mają dla niego żadnych tajemnic, Joanna dzieli się doświadczeniami biegaczki krótko i dalekodystansowej, Magda frapująco recytuje, Halina z Mietkiem pięknie odśpiewują szanty, Marek z wdziękiem Tadeusza Chyły odtwarza jego ballady, Julka biega po górach i pływa po morzach, a akompaniując sobie na gitarze jest pieśniarskim wodzirejem dla całej grupy.

Wielu jeszcze być może będzie miało okazję do tego, aby jego talent i możliwości ujawniły się w pełnej krasie.

Wielką zasługą Andrzeja jest to, że w nienarzucający się sposób potrafi utrzymać potrzebną w licznej grupie dyscyplinę, z zachowaniem szacunku i zrozumienia dla jej różnorodności i indywidualności każdego z uczestników. Być może to właśnie sprawia, że dobrze czujemy się w swoim, zmieniającym się nieco na każdym wyjeździe towarzystwie? I choć nie wszystkim wszystko zawsze się podoba, to Andrzejowi udaje się rzecz prawie niemożliwa – ostatecznie wszyscy są zadowoleni.

I tak wyjazd w Beskid Mały w październiku 2023 wykazał słuszność powiedzenia: „Małe jest piękne!”

 

Autor tekstu : Janka Dąbrowska

Zdjęcia: Marek Grześkowiak

Kategoria: Relacje z imprez

Zlot turystów w Gdańsku 5 – 8 października 2023 r.

Podtrzymując wieloletnią tradycję uczestniczyliśmy w XXI Zlocie Turystów
w Gdańsku. Różnił się od wcześniejszych tym, że nie był organizowany
przez środowiska wojskowe tylko całkowicie cywilne. Ciekawe było samo
miejsce bo dla Warszawiaka każdy wyjazd nad morze jest atrakcją.
Warszawę reprezentowała spora grupa ok. 20 osób. Zlot otworzyły władze
miejskie Gdańska w siedzibie Samorządu Województwa Pomorskiego ze
wspaniałym ogromnym malowidłem sufitowym „Nieba Polskie” autorstwa
Cybisa i Zamojskiego. Pierwszego dnia zwiedzamy z przewodnikiem Stare
Miasto w tym wiele ciekawostek, których dotychczas nie poznaliśmy.
Następnego dnia do wyboru dwie trasy autokarowe. Ponieważ na Kaszubach
byliśmy wielokrotnie wybieramy mniej znany rejon Pomorza – Kociewie. W
Tczewie zwiedzamy Muzeum Wisły w Pelplinie wyjątkowej urody katedrę a w
Gniewie krzyżacki zamek. Wieczorem dyskoteka. Kolejny dzień
Westerplatte, miejsce heroicznej  walki polskich żołnierzy w 1939 roku.
Niby każdy wie i zna ale przewodnik rewelacyjnie przedstawił całe
wydarzenie o nieznanych nam szczegółach. Było jeszcze trochę czasu aby
samodzielnie pozwiedzać urocze gdańskie zakątki mimo sztormowej zimnej
aury. Trzeba będzie wrócić w lato. A na następny zlot jedziemy
obowiązkowo, jest jeszcze w Polsce tyle pięknych miejsc do obejrzenia.
Ahoj ! (st w)

Kategoria: Tam byliśmy

Zwolniło się miejsce

Dzień dobry

Na wyjazd w Beskid Mały w terminie od 29.09 – 08.10.2023 zwolniło się 1 miejsce (damskie). Chętne osoby prosimy o kontakt:

Ela Błażejewska tel. nr 692 148 675

Kategoria: Komunikaty bieżące

Grzybobranie – Goreń 15 -17.09.2023

Na grzyby !

Jak co roku o tej porze udaliśmy się na Pojezierze Gostynińskie do
dużego kompleksu leśnego we Włocławskim Parku Krajobrazowym.
Zakwaterowanie z wyżywieniem w sympatycznej Ekozagrodzie pomiędzy
jeziorami Skrzyneckim i Goreńskim. I kto by pomyślał, że w połowie
września będziemy pływali jak foki w uroczym o przejrzystej wodzie
jeziorze. Oryginalny sprzęt pływający zapewnił niezawodny rowerzysta
Henio a uciechy było co niemiara. Przy rewelacyjnej pogodzie
spacerowaliśmy po pierwotnym lesie i wokół jeziora co było wspaniałym
odprężeniem dla naszych skołowanych organizmów. Atrakcyjności pobytu
dodawały takie niecodzienne elementy jak  obiad przy rozstawionych
malowniczo na trawie stołach czy grillowa kolacja przy ognisku. Ogólnie
wypoczynek był wspaniały. A grzyby? Też były, choć w raczej skromnych
ilościach. (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Urocze Roztocze 20 – 27.08.2023


Przy pięknej pogodzie zwiedziliśmy prawie wszystkie osobliwości tego
ciekawego regionu. Oczywiście Szumy na Tanwi, ciekawostki Zwierzyńca,
piękny renesansowy pałac w Łańcucie, koniki we Floriance, kamieniołomy w
Józefowie czy zabytkowe cerkiewki w Hrebennem i Raduży. Podziwialiśmy
zabytkowe stare miasto w Zamościu ze wspaniałym ratuszem na rynku,
liczne muzea w tym zwierzyniecki browar i łańcucką gorzelnię no i oczywiście chrząszcza w Szczebrzeszynie.

A na koniec wspaniały pałac hrabiego Zamojskiego w Kozłówce. Był to bardzo ciekawy turystycznie wyjazd.

(St.W)

Kategoria: Relacje z imprez

„Noc Kupały” w Piaskach Duchownych 23-25.06.2023

Dnia 23.06.2023 grupa 12 rowerzystów Agrykoli pojechała pociągiem do Sochaczewa a następnie rowerami przez Żelazową Wolę, Famułki Brochowskie i Królewskie dojechała do Piasków Duchownych – wsi leżącej przy samym wale przeciwpowodziowym na lewym brzegu Wisły. Po drodze przy żółtym szlaku rowerowym znaleziono leśną zakochaną parę. Kolejnych 12 członków Agrykoli dotarło do Piasków Królewskich innymi środkami lokomocji. Następnego dnia tj. 24.06 jedna grupa pojechała zwiedzać atrakcje Wyszogrodu a druga pojechała do Tułowic gdzie poznano klasycystyczny dwór z 1800 r z zespołem parkowym jak również położoną tam największą w Polsce szlachecką powozownię. Dotarto do końcowej stacji muzealnej kolejki wąskotorowej wożącej grupy turystów z Sochaczewa. Widziano dojście kanału Łasica do Bzury. Znaleziono również starą chałupę z końca XVIII w.

Po obiedzie koleżanki uplotły wianki które nie bez żalu straciły wrzucając je do Wisły. Wieczorem powrócono do tradycji święta Kupały rozpalając ognisko przy którym śpiewano turystyczne piosenki i wspominano o dawnych słowiańskich bóstwach. 25.06 w drodze powrotnej próbowano odnaleźć sosnę-figę ale z poszukiwań wyszła figa bo owa sosna z uwagi na zagrożenie dla turystów została wycięta już kilka lat temu. Organizator Andrzej zadbał o to żeby wszystko przebiegło wesoło i bez zakłóceń. Jedzenie i zakwaterowanie było super. Nastrój był świąteczny a pogoda i humory dopisały.  (A.L.)

Kategoria: Relacje z imprez

Obóz rowerowy – Poj. Iławskie 11 – 19 czerwca 2023

Aż  40 rowerzystów Grupy Agrykola było na obozie rowerowym w Ośrodku Wypoczynkowym Kaletka na Pojezierzu Iławskim. Ośrodek położony jest w lesie nad jeziorem Gil Wielki z dala od cywilizacji. Rowerzyści podzielili się na 4 grupy z 4 osobami prowadzącymi którzy planowali trasy. Z powodu długotrwałej suszy drogi gruntowe były piaszczyste co spowodowało odstępstwa od wcześniej zaplanowanych tras. Kto dał się wpuścić w taką piaszczystą drogę był grubo przegrany.

W czasie pobytu obejrzeliśmy:

– Miasto Iławę z ratuszem i wejściem na jego wieżę.

– Miasto Ostródę z muzeum w zamku zbudowanym przez Krzyżaków.

– Neogotycki pałac Karnity wzniesiony w 1856r. przez rodzinę Gunterów. Obecnie jest tu hotel z restauracją gdzie można zjeść kultową zupę kurkową.

– Miasto Miłomłyn z jego atrakcjami.

– Dom Zbigniewa Nienackiego w Jerzwałdzie.

– Ruiny zamku krzyżackiego w Szymbarku.

– Samborowskie bunkry obronne.

– W Ławicach izbę pamięci prof. Emila Behringa odkrywcy surowicy przeciwbłonniczej i przeciwtężcowej, laureata Nobla 1901, asystenta Roberta Kocha.

– Skansen Pomezania – zespół  zabytkowych domów urządzonych w formie gospodarstwa agroturystycznego do wynajęcia dla letników.

– Akwedukt Karnicki który przecina jez. Karnickie. Ponieważ poziom Kanału Iławskiego jest wyższy o 3 m. od poziomu jez. Karnickiego na jeziorze został usypany     wał o szerokości 48 m po którym przebiega koryto kanału. Wskutek tego jez. Karnickie jest przecięte na połowy.

– We wsi Gubławki dwór z 1912 r. który należał do hrabiowskiego rodu von Finckensteinów swego czasu działających w Związku Hanzeatyckim.

– W Borecznie kościół z XIV w.

– Po raz pierwszy widzieliśmy stracha na rowerzystów.

– Start balonu z terenu Ośrodka.

  Po wycieczkach i obiadokolacji zbieraliśmy się na omówienie przebytych tras a wieczorami była dyskoteka lub wieczory z piosenką. Warunki zakwaterowania w domkach były dobre a jedzenie smaczne. Z uwagi na duże ilości komarów zbawienne okazały się siatki w oknach domków. Zdarzyły się 2 awarie rowerowe która likwidowano dzięki aktywności Basi i Pawła. Podziękowania należą się Jagodzie za sprawną organizację obozu co wyrazili już uczestnicy na końcowym ognisku. Obóz Kaletka 2023 przeszedł do historii.  (A.L.)

A tak podziękowała nam Kaletka…”

Grupa Agrykola gościła w Kaletce ponad tydzień. Panie i panowie (lat 60, 70 i 80) wyjeżdżali na rowerach rano a wracali uśmiechnięci i wcale niezmęczeni dopiero na kolację. Podziwialiśmy jak uprawiają jogę na pomoście, pływają, śpiewają, czerpią z życia pełnymi garściami. Dziękujemy za odwiedziny, życzymy wiele przygód!
Kategoria: Relacje z imprez

ZABRZE 02 -04 CZERWCA 2023

Podziemna przygoda w Zabrzu

2 – 4 czerwca 2023r.

 

Po latach wspinania się coraz wyżej i wyżej nastąpił niespodziewany, ale bezpieczny, jak się okazało, zjazd w dół. Prezes Andrzej zabrał Grupę Argykola do Zabrza na Górnym Śląsku, by naocznie przekonać się, jak wyglądają kopalnie węgla „od podszewki”.

 

Zwiedzaliśmy dwie nieczynne już zakłady: Królowa Luiza oraz Guido. Przystosowane do ruchu turystycznego, z autentycznymi wyrobiskami i wyposażeniem, niekończącą się siecią górniczych korytarzy, ogromnymi kombajnami, przenośnikami taśmowymi prezentowanymi w ruchu, przejściem przez ścianę wydobywczą, można było poczuć, w jakich warunkach wydobywano i wydobywa się „czarne złoto”. Do tego podziemnego świata, jak górnicy, chociaż zaopatrzeni tylko w kaski, jechaliśmy prawdziwą szolą, czyli górniczą windą  na poziom 320 m (GUIDO). Dla urozmaicenie i rozluźnienia atmosfery turyści mogą przejechać się kolejką górniczą czy kolejką podwieszaną. Hitem zwiedzania był ponad kilometrowy podziemny spływ łodziami w sztolni kopalni Królowa Luiza, chociaż niektórzy uważali, że większą atrakcją był pub 320 m pod ziemią.

Po szczęśliwym wydostaniu się na poziom 0 niezastąpiony nasz przewodnik, pan Bogdan, pokazał nam, jak bohaterowie podziemnej harówki żyli na powierzchni, czyli w górniczych familiokach – Nikiszowcu i Giszowcu.

Wyciszenie nastąpiło w Piekarach Śląskich, słynnych z Sanktuarium i miejsca pielgrzymkowego, Drogi Krzyżowej, a także z kliniki ortopedycznej. Następnie relaks w Chorzowie w Parku Śląskim oraz w gliwickiej Palmiarni, oglądanie słynnej drewnianej radiostacji.

Kondycji nam nie brakowało wzmacniani obiodem śląskim w rezydencji Zielony Ogród w Zabrzu: żurem z gniecionymi kartoflami, roladą, modro kapustą, kluskami śląskimi, golonką.

To taka namiastka Biesiady Śląskiej.

W.W.

 

Kategoria: Relacje z imprez