Obóz Kozienice

W dniach 23-29.05.2022 miał miejsce obóz rowerowy Grupy Agrykola w Kozienicach.Na obóz przyjechało 19 osób. Przebywaliśmy w Kozienickim Centrum Rekreacji i Sportu. Piękny obiekt położony nad jez.Kozienickim w sosnowym lesie. Zakwaterowanie mieliśmy w pensjonacie a śniadania i obiadokolacje na miejscu w restauracji. Jedzenie było pyszne. Jeszcze w poniedziałek 23.05 pojechaliśmy rowerami nad Wisłę. We wtorek 24.05 pojechaliśmy do Kozienickiego Parku Krajobrazowego do rezerwatów Zagożdżon i Królewskie Źródła. W rez.Zagożdżon widzieliśmy ok.300-letni dąb zwany Zygmunt August. W środę pojechaliśmy do wsi Augustów założonej przez króla St.A.Poniatowskiego żeby zwiedzić przyrodniczy ośrodek muzealny Puszczy Kozienickiej i stary cmentarz z I wojny światowej. Powrót odbywał się w rzęsistym deszczu. w czwartek 26.05 odbył się spływ rzeką Radomką ze wsi Brzóza do wsi Ryczywół. W piątek 27.05 z uwagi na deszcz już bez rowerów zwiedziliśmy pobliski zespół pałacowo-parkowy króla St.Augusta Poniatowskiego w Kozienicach. W sobotę 28.05 z uwagi na deszczową prognozę wynajęliśmy bus i zwiedzili nim: a)monumentalny neogotycki kościół w Policznej gdzie przed laty brał ślub Stefan Żeromski, b)park i dworek w Czarnolesie gdzie znajduje się muzeum Jana Kochanowskiego, c)w Zwoleniu nekropolię Jana Kochanowskiego oraz pobliskie muzeum regionalne. W niedzielę 29.05 jeszcze pojechaliśmy na wał wiślany. Po kolacji był czas na wieczory z piosenką połączone z degustacją smakołyków,imprezy imieninowo-urodzinowe,zajęcia sportowe dla chętnych oraz wieczór przy ognisku na terenie ośrodka. Pogoda była zmienna ale ani jeden dzień nie został zmarnowany. Na koniec należą się słowa podziękowania dla Sławka za sprawną organizację tego obozu.(A.L.)

Kategoria: Relacje z imprez

Piknik nad Liwcem

Kajaki nad Liwcem stały się już naszą ulubioną tradycją. Kolejny raz
grupa rowerowa wyruszyła pociągiem do Urli skąd 10 kilometrową trasą do
campingu w Halinie. Ale tym razem dzielną rowerową grupę powitały nie
tylko ciemne złowrogie chmury ale i ulewny deszcz. Przydały się kolorowe
peleryny a niektórzy (słabego widać ducha) zastanawiali się czy w takich
warunkach w ogóle można płynąć. Ale jak na zawołanie tylko dojechaliśmy,
przestało padać. Sam spływ dzięki wysokiemu stanowi wody odbył się
szybko i przyjemnie. I nawet niesforne i zazwyczaj niechętne, leniwe
kajaki tym razem nie sprawiały naszym paniom większych kłopotów. W
drodze powrotnej do bazy przez pola obserwowaliśmy zaloty jurnego i
niecierpliwego ogiera do eleganckiej choć nieco obojętnej klaczki ale na
szczęście nami się nie interesowały. Po spożyciu sytego obiadu udaliśmy
się do leżącego nieopodal pięknego, zabytkowego dworku naszej wspaniałej
gospodyni Eli. A tam zaczęła się uczta deserowa. Pyszne ciasta z
przeróżnymi konfiturami (ponoć wyroby samego Prezesa), owoce, kawa,
herbata i inne napoje sprawiły, że nawet nasze wiecznie odchudzające się
panie tym razem sobie nie żałowały. Urocza gospodyni przedstawiła
ciekawą rodzinną sagę o historii dworku i rodu też. Ledwo wyruszyliśmy w
drogę powrotną znowu lunęło. Grupa samochodowa zwiedziła pobliskie
sanktuarium w Loretto a rowerowa znów zmokła ale wszyscy byli
zadowoleni. Elu, Andrzeju dziękujemy za kolejną wspaniałą wycieczkę i
już szykujemy się za rok. Do zobaczenia ! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Uroczyste Otwarcie !

 

Mimo, że jeździmy już od przeszło miesiąca o uroczystości trzeba dbać
tym bardziej, że wydarzenie ujęte było w  planie a plan to rzecz święta.
Ponad dwudziestu rowerowych osobników krętą ścieżką wzdłuż Świdra
okazało się wcale nie łatwą dotarliśmy do ośrodka kajakowego „Przystań
Emów” a tam największa atrakcja – ognisko. Spożyliśmy kiełbaski i
przeróżnych wiktuałów moc i pani Sekretarz ogłosiła uroczyste otwarcie.
Po okazałej biesiadzie tak jakoś ciężej nam się wracało ale wszyscy
dotarli żywi, cali i zdrowi.

P.S. Nieco z innej beczki. W poniedziałek 16 maja na tradycyjnym
koncercie w kultowym klubie „Stara Stodoła” w konkursie tańca im. Billa
Halleya nasza para Ela i Jurek Cichoccy zdobyli 1 sze miejsce co
nagrodzono szampanem. Prawda jak to wspaniale świadczy o naszej
witalności ? Brawo ! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Grupa Agrykola w Beskidzie Sądeckim (22 – 30. 04. 2022)

Cztery pory roku w osiem dni

Wyjazd Grupy Agrykola odbywał się wprawdzie pod hasłem Wiosna w Beskidzie Sądeckim, ale doświadczyliśmy przez 8 dni wszystkich klasycznych  czterech pór, co rzadko już się zdarza w kalendarzu rocznym. Było jak u Vivaldiego: wiosna, lato, jesień, zima. A u nas dodatkowo: muzycznie i śpiewająco. Czyli remis bez wskazania na zwycięzcę.

W takich wyprawach najważniejszym tematem rozmów jest pogoda. Każdego ranka z okien pensjonatu Endorfina w Szczawniku, gdzie mieszkaliśmy, szukaliśmy potwierdzenia telefonicznej prognozy. Wiosna wyraźnie się ociągała. Niebo zachmurzone, na termometrze plus/minus 8 st. W przeciwieństwie do ogrodników, zaklinaliśmy deszcz. Nieraz się udawało. Rozgrzewka następowała w marszu: strome podejścia,  przeprawy przez rwące strumyki, nerwowe poszukiwanie schroniska. I niespodzianki. Pod Radziejową, najwyższym szczytem Beskidu Sądeckiego /1266 m npm/ – zima w pełni: trzeba było przekopywać się przez śnieg po kolana.  Wieżę widokową na szczycie, skąd roztacza się piękny widok na okolicę, akurat spowijała mgła. Ale innym razem i w innym miejscu, co bystrzejsi, dostrzegali Trzy Korony w Pieninach.

Deszcz straszył nas każdego poranka, a najbardziej  przed spływem pontonami Popradem. Ta graniczna rzeka uchodzi za najcieplejszą w kraju /latem 26 st. ciepła/, w dniu rejsu – tylko 6 st. Na szczęście deszcz ustał, gdy wsiedliśmy do pontonów. Cztery mieszane załogi dzielnie walczyły z rwącym nurtem rzeki, kamieniami, konarami drzew, spokojni kręcili piruety wokół kamieni /to podobno klasyka takich wypraw/. Po trzech godzinach zmagań z  żywiołem na trasie Muszyna – Żegiestów /13 km/wylądowaliśmy na brzegu wszyscy cali i szczęśliwi. Nawet ci, którzy ratowali pontony stojąc w rzece, chwali sobie wyprawę. Było mimo wszystko romantycznie, choć mogło się skończyć reumatycznie

Rejs był tylko wspaniałym przerywnikiem w  wędrówce po jednym z najpiękniejszych polskich pasm górskich. Już same nazwy tras, które zaproponował prezes Andrzej: Szczawnik, Piwniczna Zdrój, Obidza, Wielki Rogacz, Przełęcz Żłobki, Wdżary Niżne, Rozdroże, Pod Wielką Prechybą, Wyżne Młaki, Wierchomla, Leluchów brzmiały jak nie z tej ziemi. W tych naszych wyprawach dzielimy się dobrowolnie na grupy dwóch prędkości: wytrwałych wędrowców /dłuższe trasy/ i dzielnych spacerowiczów /krótsze odcinki/.  Połączenie sił następowało wieczorem przy wspólnych śpiewach, wzmacniających napojach, a także tuż po zejściu z gór w krynickiej restauracji Oberża przy smażonych rydzach.

Należało się, przeszliśmy w sumie 106 km. Tak wyliczyli Jacek i Felek i do nich można wnosić pretensje i korektę.

ww

 

Kategoria: Relacje z imprez

Pożegnanie Joli

Jola

Była z nami od początku. Od początku powstania naszego klubu. Była jedną z niewielu osób, które od końca lat dziewięćdziesiątych do teraz brały aktywny udział w naszym klubowym życiu.
Pamiętamy ją radosną i pełną apetytu na życie, lubiącą się bawić a jednocześnie delikatną, subtelną i wyjątkowo kobiecą. Mimo tego była osobą zdecydowaną i stanowczą, mającą własne zdanie i umiejącą to zdanie uargumentować. Świetnie radziła sobie jako członek zarządu Klubu zawiadujący naszym budżetem i miała niemały wpływ na jego pomnażanie.  Była wszędzie – światowe narty, wysokie góry, żagle, nie przepadała tylko za jazdą na rowerze.
Pasjonowały ją podróże, zwiedziła kraje dalekiego Wschodu czy północnej Afryki. Była silnym człowiekiem i gdy przyszedł zły czas choroby, myśleliśmy – ona się nie podda, kto jak kto ale ona da radę. Ale człowiek z nieubłaganą naturą nie ma szans, nie wygra.

Jolu, będzie nam Ciebie wyjątkowo brakowało,  pamiętać Cię  będziemy jako osobę życzliwą i uśmiechniętą.

Żegnaj Jolu, nasza kochana Koleżanko !

Kategoria: Pożegnania

Zimowa Wiosna ?

Nie wszyscy przestraszyli się śniegu. Niewielka grupa prawdziwych
turystów ruszyła do lasu i …. się nie zawiodła. Od kilku lat nie było
takich wspaniałych do leśnych wędrówek warunków. W lesie było cudownie a
takich jak my tez całkiem sporo szczególnie biegówkowiczów. A humory,
chyba widać po radosnych buziach. Żałujcie strachajły bo takie warunki
nieprędko mogą się powtórzyć. Zdjęcia Krysia Bochenek. (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Wiosenna Marzanna

Wiosnę powitaliśmy zgodnie z pogańskim obyczajem, radośnie kultywowanym przez przedszkolaki i …. emerytów. Piękna choć smutna Marzanna wykonana przez naszą artystkę Ewę szparko popłynęła Świdrem do morza a nasz pieszy peleton (28 turystycznych osobników) słusznie fetował to urocze święto najpierw przy staruszku Bartku Mazowieckim a następnie już wygodniej „przy koniach”. Piękna słoneczna aura aż zachęcała do tej leniwej konsumpcji Wiosny pełną piersią co z pewnością jeszcze czynić  będziemy. Do zobaczenia na następnym udanym jak zawsze spotkaniu! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Wiosenne narty Grupy Agrykola w Bormio /4-13 marca 2022/

Jak było? Bosko, włosko

 To najkrótsza recenzja z narciarskiego pobytu Grupy Agrykola we włoskiej Lombardii, gdzie szusowaliśmy, z przestrzeganiem wymagań covidowych, na trasach Bormio, Santa Caterina, Isolaccia. I nie w cieniu pięknych, potężnych gór, ale w pełnym alpejskim słońcu.

 Patronat nad naszym pobytem sprawowali trzej święci: mieszkaliśmy w hotelu Rododendri na granicy dwóch wiosek – Sant Antonio i Sant Nicolo, a jeździliśmy na trasy do Santa Cateriny. Trzeba przyznać, że poczuliśmy opiekę Antoniego, Mikołaja i Katarzyny.

 Św. Antoni, m.in. patron rzeczy i ludzi zagubionych okazuje swoją moc, jeśli tylko da mu się trochę czasu. Przekonał się o tym Felek, który zgubił zegarek w termach, a szczęśliwie odnalazł go po 24 godzinach w jednej z 20.kieszeni swojej narciarskiej kurtki.

Najbardziej zapracowany ze świętych, nie tylko ze względu na dzieci, Mikołaj, na pewno był z nas zadowolony: nie oszczędzaliśmy się na stokach i poza nim.

Święta Katarzyna, m.in. patronka pojednania i osób cierpiących, nie dopuściła do kontuzji w nadmiarze / były tylko dwie/. Święta prowadziła życie ascetyczne i pełne wyrzeczeń, czego nie można powiedzieć o nas.  Ale nie wszyscy na tej ziemi mogą być świętymi.

 Atrakcji poza narciarskich także było sporo. Największe to termy w Bormio. Można wybrać pomiędzy Bagni Vecchi a Bagni Nuovi, czyli pomiędzy kompleksem starych i historycznych term oraz opcji nowoczesnej. Klimat historycznych term nęcił niektórych naszych narciarzy już w podróży do Włoch. Może po prostu dlatego, że wpadali tu Rzymianie jakieś setki-tysiące lat temu? Do dyspozycji 5 różnych szlaków saun suchych, parowych, aromatyzowanych, widokowe wanny, balie z wodą w wykutych skałach. Reset ciała i umysłu.

 W marcowym wyjeździe tradycyjnie świętowaliśmy Dzień Kobiet. Prezes Andrzej zadbał o prezenty. Zamiast rajstop / jak dawniej/ wręczył torby z kosmetykami. Goździki i tulipany /jak przed laty/ zastąpił mimozami. Pamiętacie Niemena, który śpiewał o mimozach zaczynających jesień, jak zamącił Julian Tuwim w swoim wierszu. Bo mimozy kwitną już w lipcu, a i marzec jest niczego sobie. Ale wiersz piękny: Mimozami jesień się zaczyna/złota krucha i miła/ to ty to ty jesteś ta dziewczyna/która do mnie na ulicę wychodziła…

 Tak było – Bosko, włosko!

ww

Kategoria: Relacje z imprez

Wietrzne święto Kota ! 20 lutego 2022

Mimo huraganowych niebezpieczeństw, trzeszczących groźnie drzew i tym
podobnych atrakcji, dzielna grupa dwudziestu wdzięcznych kociczek i paru
dorodnych kocurów uczciła jak należy naszego Patrona. Choć burza huczała
wokół nas niestrudzenie parliśmy przez lasy i góry do pięknego miejsca
gdzie Mienia łączy się ze Świdrem. A tam przy ognisku i muzyce
spożywając kiełbaski i inne wiktuały rozgrzewaliśmy się walentynkowo i
nic już nie było w stanie nam przeszkodzić co widać po uśmiechniętych
buziakach. I nawet nie kursujące z braku prądu pociągi nie były dla nas
przeszkodą. Pozdrawiamy bojaźliwych turystycznie! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Bojery

Jak co roku sekcja żeglarska naszego klubu (dawniej Laguna) wybrała się
na Mazury do ośrodka ratownictwa wodnego w Okartowie nad Śniardwami na
bojery. Początek lutego a tu przykra niespodzianka: złośliwa aura
rozpuściła lód … i z latania nici. Ale my, niestrudzeni turyści
korzystając z pięknej pogody zwiedziliśmy Giżycko, Kętrzyn, św. Lipkę,
Reszel i Ryn, tak że wyprawę możemy uznać za udaną. Pozdrawiamy z
zimowych Mazur krajoznawczo! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez