Stacjonarny obóz rowerowy w GĄSKACH 07 – 14 czerwca 2025

Jak co roku w czerwcu  odbył się obóz rowerowy członków klubu „Agrykola”. Tym razem organizatorka zabrała nas do Gąsek – urokliwej nadmorskiej miejscowości letniskowej położonej w powiecie koszalińskim.

Mieliśmy zapewnione całodzienne wyżywienie oraz komfortowe zakwaterowanie w czteroosobowych domkach. Ośrodek, położony zaledwie kilkanaście metrów od pięknej plaży, dawał nam możliwość podziwiania malowniczych wschodów i zachodów słońca, spacerów po plaży oraz kąpieli – choć na te ostatnie nikt się chyba nie zdecydował z powodu niskiej temperatury wody.

Codziennie pokonywaliśmy trasy rowerowe o długości od kilkunastu do ponad 70 kilometrów – w zależności od kondycji uczestników. Położenie Gąsek umożliwiło nam odwiedzenie wielu ciekawych miejsc: Kołobrzegu, Koszalina, a także skorzystanie z przeprawy promowej przez jezioro Jamno. Dzięki rozbudowanej i dobrze utrzymanej sieci ścieżek rowerowych, mogliśmy podziwiać zarówno nadmorskie uzdrowiska, jak i malownicze krajobrazy polskiego wybrzeża. Od Kołobrzegu po Łazy a  nawet dalej.

Jedną z większych atrakcji była wycieczka do Ogrodu Hortulus Spectabilis w Dobrzycy. Na ośmiu udostępnionych obecnie hektarach rozciąga się imponujący kompleks parkowo-ogrodowy z największym na świecie labiryntem grabowym (o powierzchni 1 ha) oraz 20-metrową wieżą widokową. Zwiedziliśmy też Ogrody Magii, Energii, Czasu i Przestrzeni, z symbolicznym Kamiennym Kręgiem i ogrodem inspirowanym kalendarzem celtyckim.

Wyjazd był nie tylko okazją do aktywnego wypoczynku, ale także do wspólnego odkrywania piękna polskiego wybrzeża, integracji i rozmów przy herbacie po długiej trasie. Już dziś z niecierpliwością czekamy na kolejną rowerową przygodę!(WG)

Kategoria: Relacje z imprez

ŁOWICZ – 19 czerwca 2025

OBCHODY BOŻEGO CIAŁA W ŁOWICZU
BIENNALE FOLKLORU
19.06.2025r.
Wybraliśmy się do Łowicza, żeby uczestniczyć w tym wyjątkowym i niepowtarzalnym
wydarzeniu. Wydarzeniu religijnym z ogromnym ładunkiem łowickiego folkloru.
Reprezentacja Grupy Agrykola aktywnie brała udział we wszystkich wydarzeniach
programu obchodów.
Obchody rozpoczęły się o godz. 10:30 uroczystą Mszą Świętą w Bazylice Katedralnej
pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Świętego Mikołaja, której
przewodniczył Biskup Łowicki Wojciech Osial. W uroczystości wziął udział Nuncjusz
Apostolskim w Polsce abp. Antonio Guido FILIPAZZI.
Po Mszy ulicami Łowicza przeszła słynna, kolorowa procesja Bożego Ciała, którą
tworzyły dzieci, młodzież i dorośli mieszkańcy Łowicza i ziemi łowickiej, ubrani w
piękne, tradycyjne, łowickie stroje ludowe zwane „pasiakami”, niosąc sztandary,
poduszki, chorągwie i feretrony. Procesja zachwycała swoim niezwykłym klimatem i
jest symbolem regionu łowickiego. Razem z bogactwem kultury ludowej, opasującej
Prymasowski Łowicz z jego wielowiekową tradycją, podkreśla odrębność etniczną i
jednocześnie jest ostoją polskości.
Po uroczystościach kościelnych od godz. 14:00 do 17:30 w muszli koncertowej w
Parku Błonie odbyło się Biennale Folkloru, które poprowadziła Monika Zabost z
zespołu Ksinzoki. Na scenie zaprezentowały się zespoły i kapele: Zespół Śpiewaczy
Ksinzoki, Promyki Krakowa, Dziecięco-Młodzieżowy Zespół Ludowy Koderki z
Łowicza, grupa Łowiczanki z Krajny, Regionalny Zespół Pieśni i Tańca Sanniki,
Kapela Ludowa Ziemia Skierniewicka, Regionalny Zespół Pieśni i Tańca Boczki
Chełmońskie.
Wspaniała zabawa!
Biennale Folkloru zaszczycił ambasador Japonii w Polsce Pan Akira Kono.
Tuż obok muszli koncertowej rozłożyło się wielkie Wesołe Miasteczko, a wzdłuż ulic
Starorzecze i Świętego Floriana stoiska łowickich twórców, warsztaty rękodzieła
ludowego oraz wydawnictwa regionalne.
Po przepięknym dniu spędzonym w Łowiczu wieczorem pociągiem wracaliśmy
zadowoleni z wyprawy do Warszawy.
AG

Kategoria: Relacje z imprez

Piknik nad Liwcem 16 maja 2025

Bardzo lubimy tę imprezę. Piękna okolica, łagodna przyjazna rzeka i
część gastronomiczna świetna tylko tym razem aura nie chciała się do tej
sielanki dostosować. Zimno, deszczowo ale co to dla nas sportowców
emerytów.  Jednak myśl, że trzeba będzie gołą stopą przy temperaturze 6
stopni wejść do wody powoduje bunt racjonalnego a niechętnego organizmu.
Może by tak kalosze a jeszcze lepiej wodery, tylko skąd je wziąć?
Jedziemy, torby pełne narciarskiego ekwipunku i błagalne myśli: może się
poprawi? Kilku desperatów rezygnuje ale nie my, kwiat elitarnych
turystów kajakarzy, ani myślimy rezygnować. Spora grupka chytrze wybiera
późniejszy dojazd aby nie było wątpliwości co do pływania. Ale
wątpliwości rozwiewa sam Szef: nie będziemy  pływać ! I nagle na
zbolałych obliczach niedoszłych kajakarzy maluje się odprężenie i
ogromny wyraz ulgi a atmosfera staje się radosna. Nic nie przeszkadza,
że do obiadu jest jeszcze kilka godzin, spędzamy je na krótkich
spacerach i dłuższych acz jakże miłych turystycznych rozmowach przy
kawce lub piwku. A już tradycyjne spotkanie w posiadłości naszej
wspaniałej gospodyni Eli i równie tradycyjny słodki poczęstunek
przygotowany wraz z Andrzejem sprawił, że tegoroczna kajakowa impreza
odbyła się w miłej i serdecznej atmosferze. I oby tak za rok z nadzieją
na  lepszą  aurę.

Z kajakowym pozdrowieniem – St W.

Kategoria: Relacje z imprez

Osłowo 05 – 10/11 maja 2025

PODLASIE kraina bocianów, cerkiewek i miłych ludzi.

W dniach 05-10.05.2025 grupa 33 członków i sympatyków Agrykoli wyjechała na obóz rowerowy. Bazą wypadowa była agroturystyka Czar Podlasia w miejscowości Osłowo położonej między Siemiatyczami a Mielnikiem. Była to bardzo duża posiadłość z 3 domami noclegowymi oferująca wszelkie wygody z wyżywieniem. Kierownictwo obozu przed wyjazdem przedstawiło uczestnikom ramowy plan wycieczek z rozbiciem na dni. Plan ten był urealniany w trakcie wyjazdów. Jeździliśmy w 3 grupach – każda miała osobę prowadzącą.
W czasie wyjazdów zobaczyliśmy:
– W Mielniku cerkiew z 1875 r z cmentarzem przycerkiewnym,
– Na górze zamkowej w Mielniku ruiny zamku ufundowanego w 1420r,wielokrotnie burzonego oraz ruiny kościoła zamkowego,
– Odkrywkową kopalnię kredy w Mielniku ze specjalnego tarasu widokowego,
– Górę Uszeście będącą obecnie rezerwatem florystycznym,
– Ośrodek  Dziejów Ziemi Mielnickiej,
– Świętą Górę Grabarkę będącą najważniejszym sanktuarium prawosławia w Polsce na której jest obecnie ok.10 tys. krzyży przyniesionych przez pielgrzymów. Na jej szczycie jest świątynia oraz żeński klasztor prawosławny a u stóp góry tryska cudowne źródełko,
– Zabytkowy drewniany kościół w Tokarach,
– Zabytkową cerkiew prawosławną w Koterce usytuowaną 300m od granicy a Białorusią,
– Zabytkowy kościół w Niemirowie oraz cmentarz na którym na nagrobku K. Pieńkowskiego – dziedzica Sutna płaskorzeźbę wykonał jego przyjaciel X.Dunikowski,
– Prywatną rezydencję tzw.Kasztelik – Koronę Podlasia niedaleko Siemiatycz wybudowaną na kształt zameczku z bogatym muzealnym wnętrzem,
– Kultowe źródło Prowały koło Radziwiłłówki i ustawione obok krzyże wotywne.
Z uwagi na bardzo chłodną pogodę nie było chętnych na pierwotnie zaplanowany spływ Bugiem. Ponad połowa uczestników została jeszcze 1 dzień dłużej zrealizować rozszerzony program pobytu. Wieczory spędzaliśmy na disco-tańcach oraz na śpiewaniu piosenek turystycznych. Mimo bardzo chłodnej pogody atmosfera była ciepła i radosna. Kierownictwu obozu należą się słowa podziękowania za sprawną organizację wyjazdu tak dużej grupy.

(A.L)

 

Kategoria: Relacje z imprez

Beskid Wyspowy 04 – 11 maja 2025

Członkom klubu Agrykola do beskidzkiej kolekcji brakowało jedynie koralika Beskidu Wyspowego. Za sprawą niezastąpionego Andrzeja udało nam się go zdobyć w połowie maja. Dzięki temu spełniły się nam słowa pewnej piosenki:

„Co dzień nas gna
W nowe strony zadyszany czas
Sto dat
Sto spraw
Wciąga nas
Gna nas…
I moje dni
Wszechobecny pośpiech, czasu znak
Naznaczył i…
Może przez to tak […]
Lubię wracać w strony, które znam
Po wspomnienia zostawione tam
By się przejrzeć w nich, odnaleźć w nich
Choćby nikły cień pierwszych…” wrażeń. (*)

Mieszkaliśmy w Zalesiu niedaleko Kamienicy w obszernym i wygodnym gospodarstwie agroturystycznym prowadzonym przez p. Marię serwującą nam znakomite domowe posiłki.

Beskid Wyspowy to niezbyt rozległy, gęsto zamieszkany, o ładnej i dostatniej zabudowie obszar południowej Polski. Wydawałoby się, że turystycznie nie może stanowić poważnego wyzwania dla wytrawnych górskich łazików, którymi są klubowicze Agrykoli. A jednak…
Fakt, że wzniesienia o wysokości nieco powyżej tysiąca metrów występują w odosobnionych formacjach, niepołączonych graniami, rozdzielone głęboko wciętymi dolinami powoduje, że zdobycie dwóch „wysp” jednego dnia może być niełatwym zadaniem.

Wdrapanie się bowiem ostro pod górę może być porównane do odbycia drogi krzyżowej, co zresztą czasami ma miejsce w tamtejszej rzeczywistości. Zejścia bywają równie wymagające, na łeb na szyję, pomiędzy gęsto rosnącymi drzewami, po śliskich, zalegających zbutwiałych liściach, oślizgłej glinie lub po kamieniach osuwających się spod zdrętwiałych nóg.

Zejście ze Śnieżnicy do Porąbki dało nam się porządnie we znaki i na pewno zostanie zapamiętane na długo!

Różnorodność dróżek wśród wyjątkowo dorodnych i zdrowych mieszanych lasów bukowo  świerkowych jest wielka.

Wędruje się tutaj po leśnych duktach, głębokimi parowami, kamienistym szlakiem, po zielonych łąkach porośniętych miękką trawą, spośród której mrugają żółte, roześmiane oczka kaczeńców czy mleczy.

Rozświetlone buczynowe liściaste szlaki potrafią budzić skojarzenia z egzotycznymi lasami bambusowymi.

Skałki ukryte w lesie i nastyrmane skalne bloki gołoborza w drodze na Luboń nie dają zapomnieć, że to jednak góry, w których trzeba zachować należytą koncentrację.

Kamienne bloki i płyty bywają lite i na tyle duże, że można je wykorzystać jako blat stołu, przy którym mogliby zasiąść rycerze Króla Artura.

Zdarza się, że trzeba omijać zabałaganione drzewnym rumoszem wąwozy, a na podmokłych, błotnistych drogach trzeba uważać, aby nie rozdeptać pełzających po nich salamander.

Pogoda, jak to w górach bywa, potrafi być zmienna. W drodze na Ćwilin cały dzień towarzyszyła nam gęsta, zimna, szara mgła, czyniąc las tajemniczym i groźnym, a na szczycie trudno było nam się wzajemnie odszukać. Za to wypad na Mogielicę odbyliśmy w pięknym słońcu, w przejrzystym powietrzu dającym okazję dojrzeć na dalekim horyzoncie Tatry poznaczone śnieżnymi rysami.

Klucząc między beskidzkimi „wyspami” spotkać można wiele kapliczek. Prostych, ludowych, bardziej wyrafinowanych, mniejszych i większych kaplic, przy których odprawiane są msze.

Wydawałoby się, że w górzystym terenie powinien być dostatek wody, a jednak mieszkańcy starannie gromadzą ją w specjalnie w tym celu zbudowanych zbiornikach.

Choć stara zabudowa zanika wypierana przez nowoczesne domostwa z ogrodami, w których kwitną magnolie i rododendrony, to spotyka się jeszcze pozostawione drewniane, wiekowe stodoły i szałasy przytulone do drzew na łąkach czy w gęstych lasach. Do niektórych dochodzi się przez łany kwitnących niezapominajek, a belki zrębowych ścian, mszonych trawą skrywają wspomnienia spędzonego w nich dzieciństwa. Do niektórych dochodzi się przez łany kwitnących niezapominajek, a belki zrębowych ścian, mszonych trawą skrywają wspomnienia spędzonego w nich dzieciństwa.

Na wzgórzach Beskidu Wyspowego nie ma wielu schronisk. W zasadzie tylko Luboń Wielki oferuje atmosferę górskiego schronu, który uzupełniony jest wysoką konstrukcją wieży telekomunikacyjnej, na którą zapewne ze zdumieniem spogląda słowiański Światowid rozglądający się w cztery strony świata. Choć schronisk brak, to wież widokowych: drewnianych i metalowych jest tu dostatek. Stoją na wielu wzniesieniach, np. na Jaworzu, na Modyni i oczywiście na najwyższym wzniesieniu BW- na Mogielicy (1170 m n.p.m.) W jej pobliżu stoi kapliczka, wokół której zaczynają gromadzić się proste, drewniane krzyże pątnicze. Po drodze na szczyt mija się także punkt widokowy z papieskim pastorałem.
Góra stanowi ambitny cel nie tylko dla „młodych duchem”, ale i wiekiem. Na szlaku spotyka się bardzo młodych ludzi, ostro pracujących kijkami, gnających przed siebie, albo wjeżdżających na rowerach, wykorzystujących nowomodne urządzenia do zregenerowania sił na szczycie.

Mimo, iż skupieni byliśmy głównie na przemierzaniu górskich tras i szlaków, to odwiedziliśmy też parę ciekawych miejsc w dolinach.

 

W Szczyrzycu zwiedzaliśmy Opactwo Cystersów – jedyny nieprzerwanie istniejący od ponad siedmiuset lat klasztor cystersów na ziemiach polskich. Po sanktuarium oprowadzał nas korpulentny braciszek ubrany w habit. Specjalnie dla nas odsłonił obraz Matki Boskiej Szczyrzyckiej przystrojonej w srebrną „sukienkę”. Zobaczyliśmy też zbiory muzeum klasztornego, gdzie groźnie szczerzył się do nas jeden z lwów umieszczonych niegdyś na stallach przed ołtarzem.

Zatrzymaliśmy się także w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu. Kościół otoczony jest niezwykłym, z wielką pieczołowitością utrzymanym ogrodem, ukwieconym teraz różanecznikową feerią barw, wokół którego przebiega droga krzyżowa z figurami z brązu, jak wyjętymi z obrazów El Greco.

Nowoczesny, wyszukanie artystyczny w bardzo ciekawy i nietypowy sposób wyłamuje się z polskiego katolickiego tradycjonalizmu.

Nie sposób nie wspomnieć o tym, jaką zgraną i dobrze rozumiejącą się wzajemnie grupę stanowiliśmy. Niezbyt sprzyjająca pogoda nie była w stanie zepsuć nam humorów, dobrego nastroju, a odczuwalne trudy wędrowania nie zniechęcały do żywego odbierania wrażeń.

Z prawdziwą przyjemnością i niecierpliwością będziemy oczekiwać następnej wspólnej wyprawy.

(JW)

Kategoria: Relacje z imprez

Życzenia Wielkanocne

Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych spokoju, nadziei, radości, pięknej pogody i najsmaczniejszych wielkanocnych przysmaków oraz samych miłych chwil w gronie osób, które najbardziej kochacie. 

Pogodnych Świąt Wielkanocnych życzy Zarząd

Kategoria: Życzenia

Wiosenny spacer wzdłuż Mieni 05 kwietnia 2025

Jak co roku o tej porze wyruszamy na kultową wyprawę – spacer wzdłuż
niepozornej ale jakże urokliwej rzeczki Mieni. Onegdaj jakiś botanik
gorąco zachęcał aby czynić to w pierwszej dekadzie kwietnia bo wtedy
dopiero widać gwałtowny rozkwit budzącej się do życia przyrody. Sam
liczący zaledwie 3200 metrów szlak jest chyba najpiękniejszym w
okolicach Warszawy ale trzeba uważać bo urwiste brzegi mogą sprawić
niemiłą niespodziankę. Ale co to dla nas doświadczonych piechurów i
rowerzystów. Zdjęcie na kładce, posiłek pod dębem Bartkiem, wszystko
było urocze. Aczkolwiek Kwiecień szykował nam zgodnie z porzekadłem
niespodziankę. Jak dotąd było chłodno acz słonecznie, ale gdy dochodzimy
do ośrodka przy stadninie koni na popas  nagle zaatakowała  śnieżyca i
ziąb. Część grupy pokłusowała w pośpiechu dalej ale część została. I co
? Niespodzianka. Nikt nie wiedział, że zaraz za bufetem jest autentyczna
jurta, do której zaprosił nas uprzejmy gospodarz. Ciepło, przytulnie.
Spożyliśmy wspaniałe flaki, popiliśmy gorącym grzańcem, aż nie chciało
się wychodzić. A potem jeszcze u Kozaka deser, kawka z kremówką. I tak
radośnie i spacerowo powitaliśmy pannę Wiosnę. (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Gimnastyka w Parku Agrykola

Ile to już  lat mija jak w chłodne jesienno zimowe niedziele biegniemy
do parku Agrykola aby pomęczyć nasze niechętne organizmy? Mimo, że idea
jest narciarska to nasza gimnastyka ma charakter ogólnorozwojowy i
każdemu w naszym wieku bardzo się przyda a niechętne organizmy po
zajęciach są naprawdę zadowolone czując lekko się i zdrowo. Ważny  jest
też aspekt integracyjno koleżeński, zawsze po idziemy na kawkę aby
spotkać się i pogadać z miłymi osobami. No i nasza wspaniała Pani Ania,
prawdziwa ozdoba naszych ćwiczeń. Dlatego będziemy się gimnastykować do
końca żywota lub jeszcze  dłużej.  Szczerze zachęcam i do zobaczenia w
październiku ! (st w)

Kategoria: Relacje z imprez

Wiosenny spacer po Puszczy Kampinoskiej – 29. 03. 2025

 

Przed tygodniem pożegnaliśmy nad Świdrem zimę, która wraz z Marzanną odeszła, miejmy nadzieję, do historii roku 2025. Po tym rytuale pełnym nadziei weszliśmy w etap pieszych i rowerowych wędrówek z Jagodą, Andrzejem i Staszkiem po kraju.

Na początek i rozgrzewkę przed ambitniejszymi celami – spacer po Puszczy Kampinoskiej,  przy pięknej pogodzie i nadmiarowym słońcu.  Blisko  natury i …domu. Trasa klasyczna: z Zaborowa do Truskawia przez Wyględy Górne, Zaborów Leśny. Niebieskie i żółte szlaki prowadzą przez wydmy i bagna, ale bez obawy o życie. Tereny podmokłe są zabezpieczone drewnianymi podestami. Po drodze chwila zadumy na cmentarzu wojennym w Wiktorowie, gdzie spoczywają prochy żołnierzy z II wojny światowej. W puszczy jest kilka takich symbolicznych miejsc, upamiętniających walki w Kampinosie.

Ponad 13 – kilometrowy spacer zakończyliśmy w Uśmiechniętej Chacie, uroczej kawiarni w Truskawiu. Tu nastąpiła szybka regeneracja sił przy kawie i pysznych lodach.

Fotorelacja Andrzeja Lietza utrwala naszą przygodę.

ww

Kategoria: Relacje z imprez

Powitanie Wiosny nad Świdrem 22 marca 2025

Sprawdza się porzekadło, że Marzannę
adorują jedynie przedszkolaki i …. emeryci. Z przyjemnością i dumą
niesiemy mniej lub bardziej uroczą kukłę na miejsce wodowania nad
Świdrem, mistrzowie ceremonii wypowiadają zwyczajowe słów parę a
bohaterka dnia po krótkim locie odbywa dalszą podróż w płynnym stanie
skupienia. I w tym momencie zebrana gawiedź jakby zapomina, że to
pożegnanie zimy bo w pobliżu czeka  większa atrakcja –
zastawiony stół. Ta część uroczystości jest długo oczekiwana nie tylko
ze względu na niewątpliwie niemałe apetyty ale oprócz jedzenia możemy
wreszcie zobaczyć osoby, które lubimy i  panie dowoli mogą się nagadać.

Ta niewątpliwie sympatyczna uroczystość cieszy
się coraz większym powodzeniem bo tym razem było nas już ponad pół setki
nie licząc dzieci i psa. A zbliżający się kwiecień będzie okazją do
częstszej integracji bo program mamy napięty. Dziękujemy naszej Kasi za
przygotowanie smakołyków a pogodzie za łaskawość i zapraszamy na
spotkania. A nasze artystki niech już myślą o jeszcze
ładniejszej panience za rok. Do zobaczenia !

(st w)

Kategoria: Relacje z imprez